Rosja i podrozowanie

Poczatek naszego pociagu Kolej rosyjska, instytucja wielka jak samoistne panstwo, zyskala moj ogromny szacunek. Prawie, ze rzucila na kolana. Tak czystych i punktualnych pociagow to my jeszcze w Polsce dlugo nie bedziemy mieli.
No - zeby nie przesadzac, to trzeba zauwazyc, ze pociagi w Rosji bywaja lepsze i gorsze. Te ostatnie to obszczije, czyli wagony-przedzialy, w ktorych wspolna intymnoscia dzieli sie ze czterdziestka i wiecej pasazerow, a smrod taki, ze zanim czlowiek przywyknie, to ma szczera ochote wysiasc i nigdzie nie jechac. My (jak latwo zgadnac) jechalismy "top-class", wydajac oszalamiajaca sume kilkunastu dolarow na bilet na dystans (bagatela) 4000 km. Teraz juz niestety nie ma tak dobrze (przynajmiej jesli o ceny idzie).
Kazdy wagon ma kilkanascie przedzialow czteroosobowych (szerszych niz nasze - do czegos te ich tory sie jednak przydaja) i samowar z wrzaca woda oraz prowaditelnika, czyli odpowiednika naszego konduktora. Zasadnicza roznica lezala w tym, ze w naszym przypadku byla to skosnooka kobieta o tajemniczym usmiechu, ktory takim pozostal przez cala podroz do Irkucka.

Sama jazda jest pod pewnymi wzgledami zgola nierzeczywista. Wnetrze pociagu staje sie jedynym prawdziwym swiatem, to co na zewnatrz istnieje tylko chwile i zaraz potem znika. To bardzo oczyszcza umysl, choc grozi zapadnieciem w cos na ksztalt letargu.

Tak sobie mysle, ze gdyby Hitler albo Napoleon choc z raz pojechali sobie taka koleja transyberyjska, to nigdy by Rosji nie chcieli zdobywac. Gdy tak sie jedzie bez przerwy przez cztery dni i noce i jest sie zaledwie w jakiegos polowie kraju, to uswiadomic sobie mozna jego potege. Ten kolos, co to pono teraz na glinianych nogach stoi, moze byc nieprawdopodobnie silny. Taka podroz zmienia spojrzenie na Rosje. I na to, kto jest tak na prawde naszym sasiadem.

Co ja zreszta bede sie rozpisywal o imperialnych pociagach. Inni zrobili to juz lepiej. W mej pamieci na zawsze pozostana perony pelne ludzi sprzedajacych kartoszki, liepioszki, malako, wsiakije drugije pradukty. Lasy, drewniane wioski i tysiace slupow telegraficznych powoli acz nieustannie osiadajacych w bagnie, ktore zdawac sie nie miec ani poczatku ani konca, jak Rosja dluga i szeroka.

Kiedy dojechalismy do celu naszej podrozy - Irkucka, starego syberyjskiego miasta polozonego nad rzeka Angara, zupelnie nie chcialo sie nam juz wysiadac. To pociag stal sie nowym swiatem (!). To bylo jednak chwilowe - ruszamy dalej.

Rosja to rzeczywiscie dziwny kraj. Bardzo trafnie wyrazil to Churchill w swoim slynnym porownaniu o zawijaniu i pakowaniu. I tak jak powiedzial Konczalkowski - problem polega na tym, ze w Rosji ludzie wygladaja tak samo jak w Europie. Gdyby byli innej rasy, moze przybysze nie dziwiliby sie tak czesto.
Ludzie o ile nie piastuja jakowys funkcji urzedowych, sa czestokroc nadzwyczaj mili i mozna liczyc na ich pomoc, zwlaszcza na prowinicji. Madrze jest nie uchodzic za inostrancow, bowiem w Rosji, podobnie jak i wielu innych krajach dalekiego swiata, staraja sie tych doic maksymalnie, serwujac dziesieciokroc i wiecej wieksze oplaty za cokolwiek. Dlatego lepiej nie wygladac zbyt "zachodnio". Mysmy przez wiekszosc drogi starali sie uchodzic za ... Ukraincow.


Z powrotem Do poczatku wyprawy