____________________________________________________________________
                                            ___
             __  ___  ___    _  ___   ____ |  _|  _   _  _  ___
            / _||   ||   |  | ||   | |_   || |_  | \ | || ||   |
           / /  | | || | |  | || | |   / / |  _| |  \| || || | |
         _/ /   |  _|| | | _| ||   \  / /_ | |_  | |\  || ||   |
        |__/    |_|  |___|| | ||_|\_\|____||___| |_| |_||_||_|_|
                          |___|
____________________________________________________________________

Piatek, 20 grudnia 1991                                        Nr 6
____________________________________________________________________

Numer pod choinke, nastepny dopiero w styczniu.

A w nim:

          Zbigniew Pasek - Jacek Kaczmarski - Bard Sprzed Dekady
        Andrzej M. Kobos - Swieta 1948
      Bartosz Dobrzynski - 5-10-15
          Andrzej Pindor - Is Modern Society Doomed?
      Jurek Karczmarczuk - Czy Kazdy Uczciwy Musi Miec Dozorce?
         Slawomir Mrozek - Slowo i Czyn

     +  Zyczenia Swiateczne od Redakcji "Spojrzen"
____________________________________________________________________

Zbigniew J. Pasek

             JACEK KACZMARSKI - BARD SPRZED DEKADY
             =====================================

W listopadzie odbyla sie w Polsce seria koncertow tria zlozonego z
Jacka Kaczmarskiego, Przemyslawa Gintrowskiego i Zbigniewa
Lapinskiego. Trio dalo koncerty w ponad 10 wiekszych miastach
polskich. Byly to pierwsze wspolne wystepy czlonkow tria od ponad 10
lat. Z zarejestrowanych na trasie nagran powstanie wkrotce plyta.

Dla Jacka Kaczmarskiego byl to pierwszy pobyt w kraju po blisko
10-letniej nieobecnosci. Po kilku tygodniach koncertow,
sponsorowanych przez Rozglosnie Polska Radia Wolna Europa, powrocil
z powrotem do Francji.

Jacek Kaczmarski, poeta i muzyk, rocznik 1957, pochodzi z Warszawy.
Jego rodzice, plastycy, spedzili kilka lat na studiach w ZSRR. Z
pewnoscia wplynelo to na pozniejsze zainteresowanie Kaczmarskiego
rosyjskimi balladami i tworczoscia Wlodzimierza Wysockiego. Jak
powiedzial kiedys o sobie w jakims wywiadzie: "Bylem wychowany od
poczatku do konca na kulturze wschodnioeuropejskiej, zeby nie rzec
rosyjskiej i sowieckiej, ale rowniez polskiej romatycznej, z
kolosalnym szacunkiem dla formy, dla dopracowania, dla klasycznych
rozwiazan muzycznych".

Pierwsze piosenki napisal majac lat 16, w 1973 roku. Byla wsrod nich
slynna "Oblawa", stworzona na motywach piesni Wysockiego. Pierwszy
publiczny wystep, na festiwalu studenckim, zaliczyl w roku 1977. W
roku 1980 ukonczyl studia polonistyczne; napisal prace o poezji
politycznej okresu stanislawowskiego. W ciagu nastepnych trzech lat
zebral wiele roznych nagrod na festiwalach piosenki kabaretowej i
poetyckiej. W 1979 roku stworzyl wspolnie z Gintrowskim i Lapinskim
pierwszy program polityczno-poetycki "Mury". Po "Murach" powstaja
kolejne programy "Raj" (1980) i "Muzeum" (1981).

Kaczmarski wystepuje zarowno w obiegu oficjalnym, na festiwalach
studenckich, jak i nieoficjalnym, zwiazanym ze srodowiskiem opozycji
demokratycznej. Okres 'Solidarnosci', bedac okresem czesciowego
uwolnienia od cenzury, jest jednoczesnie wypelniony ciagiem
nieskonczonych podrozy, wystepow na wiecach, strajkach i rosnacej
popularnosci. Wlasnie wowczas Kaczmarski otrzymuje nagrode na
Festiwalu w Opolu za wspaniale "Epitafium dla Wlodzimierza
Wysockiego". Wkrotce potem na Przegladzie Piosenki Prawdziwej w
Gdansku zostaje nagrodzony Srebrnym Kneblem.

Jak sam przyznal w jednym z wywiadow, do 1980 roku przyjal
najprostsza w Polsce tamtego czasu postawe Kassandry, bo bycie zlym
prorokiem bylo wtedy najlatwiejsze. Pisal swoje piesni wedlug
Starego Testamentu, Nowego Testamentu, mitow greckich, malarstwa -
wszystko bylo materialem do wykorzystania, wszystko stawalo sie
polska metafora.

W pazdzierniku 1981 Kaczmarski wyjezdza na tournee do Francji i tam
zastaje go stan wojenny. Angazuje sie we wszystkie akcje protestu
oraz dzialanosc 'Solidarnosci' za granica. A poza tym - a raczej
przede wszystkim - dalej tworzy i spiewa swoje piosenki. Na wiosne
1982 wydaje plyte nagrana w Szwecji pt. "Stracanie aniolow". W 1983
Instytut Literacki wydaje zbior zamykajacy czesc jego tworczosci pt.
"Wiersze i piosenki", zawierajacy 86 tekstow z lat 1974-1982.

Dzisiaj mowi o sobie: "Doswiadczenia emigracyjne - osobiste i
emigracyjne - nauczyly mnie pokory i tolerancji. Dlatego zniknela z
moich piosenek agresja, motyw wzywania innych do czegos. Zdalem
sobie sprawe, ze czlowiek, ktory nawoluje, bierze na siebie
kolosalna odpowiedzialnosc. A ja nie chce i nie moge przyjac na
siebie takiej odpowiedzialnosci. Nie moge prowadzic innych, skoro
nie wiem, co ze mna samym bedzie, jaki ja sam jestem naprawde".

W ostatnich latach napisal musical o mlodym Heliogabalu, ktory nie
doczekal sie ralizacji w Londynie, moze uda sie to w Stanach. Poza
tym pisze powiesc, po angielsku, o swoich doswiadczeniach
emigracyjnych, ktora nazywa groteska polityczno-historyczna.

A kasety z jego nagraniami sprzed lat dalej kraza i sa popularne...

Jacek Kaczmarski

                        OBLAWA

    Skulony w jakiejs ciemnej jamie smaczniem sobie spal
    I spaly male wilczki dwa - zupelnie slepe jeszcze
    Wtem stary wilk przewodnik co zycie dobrze znal
    Leb podniosl warknal groznie az mna szarpnely dreszcze
    Poczulem nagle wokol siebie nienawistna won
    Won ktora tlumi wszelki spokoj zrywa wszystkie sny
    Z daleka ktos gdzies krzyknal nagle krotki rozkaz - gon!
    I z czterech stron wypadly na nas cztery goncze psy!

         Oblawa! Oblawa! Na mlode wilki oblawa!
         Te dzikie zapalczywe w gestym lesie wychowane!
         Krag sniegu wydeptany! W tym kregu plama krwawa!
         Ciala wilcze klami gonczych psow szarpane!

    Ten ktory rzucil na mnie sie niewiele szczescia mial
    Bo wypadl prosto mi na kly i krew trysnela z rany
    Gdym teraz - ile w lapach sil - przed siebie prosto rwal
    Ujrzalem male wilczki dwa na strzepy rozszarpane!
    Zginely slepe, ufne tak puszyste klabki dwa
    Bezradne na tym swiecie zlym, nie wiedzac kto je zdlawil
    I zginie takze stary wilk choc zycie dobrze zna
    Bo z trzema naraz walczy psami i ran trzech naraz krwawi!

         Oblawa! ...

    Wypadlem na otwarta przestrzen piane z pyska toczac
    Lecz tutaj tez, ze wszystkich stron - zla mnie otacza won!
    I mysliwemu co mnie dojrzal juz sie smieja oczy
    I reka pewna, niezawodna podnosi w gore bron!
    Rzucam sie w bok, na oslep gnam az ziemia spod lap tryska
    I wtedy pada pierwszy strzal co kark mi rozszarpuje
    Wciaz pedze, slysze jak on klnie! I krew mi plynie z pyska
    On strzela po raz drugi! Lecz teraz juz pudluje!

         Oblawa! ...

    Wyrwalem sie z oblawy tej, schowalem w jakis las
    Lecz ile szczescia mialem w tym to kazdy chyba przyzna
    Lezalem w sniegu jak niezywy dlugi dlugi czas
    Po strzale tym na zawsze mi zostala krawa blizna!
    Lecz nie skonczyla sie oblawa i nie spia goncze psy
    I gina ciagle wilki mlode na calym wielkim swiecie
    Nie dajcie z siebie zedrzec skor! Broncie sie i wy!
    O, bracia wilcy! Broncie sie nim wszyscy wyginiecie!

         Oblawa!

[1974]
(Na motywach piesni W. Wysockiego "Achota na walkow")

    KRAJOBRAZ PO UCZCIE

Nie ogryzli kosci nie dopili wina
Resztek jedzenia szuka pies pod stolem
Na debowym blacie obrana cytryna
I suche pestki czeresni dookola
Odeszli z damami o zatluszczonych wargach
Do loznic szerokich za ciezkie zaslony
Gdzie bialy pudel kraj krynoliny targa
Przez pania w rumiencach na fotel rzuconej

        A w stolicy koronacja sie zaczyna
        I krol swiatowy pokazuje szyk
        Ale z obecnych jeszcze nie wie nikt
        Ze na tortach dal napis "Wiwat Katarzyna"

Ksiag nie doczytali nie skonczyli pisac
Drukujac hymny gorace epistoly
Jakby mialy spoic peknietych scian rysy
Gryzace pochwaly pochwalne gryzmoly
Odeszli od zajec sennych dlugotrwalych
Nad biurka za male dla krolewskich zalecen
Gdzie switem piora skrzypiace sie lamaly
A swiece swiecily by nic nie oswiecic

        A w stolicy Sejm konczy obrady
        Na rekach niesiony usmiecha sie krol
        Ambasadorowie nie zmieniaja rol
        Wiedzac jak blisko od chwaly do zdrady

Nie skonczyli ostrzyc kos na sztorc stawianych
Nie ruszyli zamkow i sal palacowych
Nie powywieszali wszystkich zdrajcow stanu
W ziemie pol bitewnych powgniatane glowy
Odeszli w sukmanach kurtach i oponczach
Po staremu sie meczyc nie nad swoja rola
Ktos powiedzial - wiedzialem ze to tak sie skonczy
Na zer wyszly obce wojskowe patrole

        A krol bez krolestwa chodzil na spacery
        Nie ze swojej kasy utrzymujac dwor
        I nie wiedzial jeszcze niepotrzebny chor
        Jakie kiedy i za co zalsnia mu ordery

"Imperatorowa i panstwa oscienne
Przywroca spokojnosc obywatelom naszym
Przeto z wolnej woli dzis rezygnujemy
Z pretensji do tronu i polskiej korony
Nieszczesliwie zdarzona w kraju insurekcja
Pograzyla go w chaos oraz stan zniszczenia
Pieczolowitosc nasza na nic sie nie przyda
Swiadczymy z cala rzetelnoscia Naszego Imienia"

Nie ogryzli kosci
Nie dopili wina
resztek jedzenia szuka pies pod stolem

[1977]

                      MURY

On natchniony i mlody byl, ich nie policzyl by nikt
On im piesnia dodawal sil, spiewal, ze blisko juz swit.
Swiec tysiace palili mu, znad glow podnosil sie dym,
Spiewal, ze czas by runal mur...
Oni spiewali wraz z nim:

        Wyrwij murom zeby krat!
        Zerwij Kajdany, polam bat!
        A mury runa, runa, runa
        I pogrzebia stary swiat!

Wkrotce na pamiec znali piesn i sama melodia bez slow
Niosla ze soba stara tresc, dreszcze na wskros serc i glow.

Spiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzal poklask ich brzmial,
I ciazyl lancuch, zwlekal swit...
On wciaz spiewal i gral:

        Wyrwij murom zeby krat!
        Zerwij Kajdany, polam bat!
        A mury runa, runa, runa
        I pogrzebia stary swiat!

Az zobaczyli ilu ich, poczuli sile i czas,
I z piesnia, ze juz blisko swit szli ulicami miast;
Zwalali pomniki i rwali bruk: - Kto z nami! Kto przeciw nam!
Kto sam, ten nasz najgorszy wrog!...
A spiewak takze byl sam.

        Patrzyl na rowny tlumow marsz,
        Milczal wsluchany w krokow huk,
        A mury rosly, rosly, rosly
        Lancuch kolysal sie u nog...

[1978]

Zbigniew J. Pasek

[od red.: W originalnym tekscie Zbyszka Paska byl jeszcze "Koncert
Fortepianowy" Kaczmarskiego, ktory poszedl w poprzednim numerze.]
____________________________________________________________________

Andrzej M. Kobos

                            SWIETA 1948
                            ===========

        Za kilka dni swietowac bedziemy Wigilie i Boze Narodzenie.
Bedziemy zyczyc swoim bliskim i dalszym wszystkiego co najlepsze.

        Wydaje mi sie, iz mozemy stwierdzic, ze w ostatnim roku czy
dwoch spelnily sie zyczenia Narodu, zyczenia wielu Polakow, tych ktorzy
sa z nami i tych ktorzy juz odeszli. Przez tak wiele lat, zyczylimy
sobie - oni i my - upadku tyranskiego systemu w Polsce i w sowieckim
imperium. Obecnie zyczenia te spelnily sie juz w olbrzymim stopniu.
Polska odzyskala niepodlegosc, buduje teraz - aczkolwiek z trudem, wsrod
sporow politycznych i spolecznych, zamieszania i pomrukow miernot -
nowy, demokratyczny porzadek. Wierze, ze mimo trudnosci spolecznych i
ekonomicznych moga Polacy patrzec optymistycznie w przyszlosc.

        Imperium sowieckie praktycznie juz rozpadlo sie. Pekly mury
wiezienia narodow. Chociaz moze chwilowo przeksztalca sie ono w "wulkan
narodow", to i tam nadeszla wiosna ludow i tam rowniez moga chyba
patrzec z optymizmem w przyszlosc, ktora przyniesie odrodzenie sie tych
narodow w demokracji. Zyczmy im tego szczerze przy okazji tych Swiat.

        Jednym slowem, i u nas i u nich spelnily sie marzenia milionow.
W Polsce byly to kiedys takze marzenia wielu tysiecy ludzi, ktorzy za
wolna Polske, niedlugo po wojnie, juz w czasach niby-pokoju, oddali
zycie, lub spedzili najlepsze lata w komunistycznych wiezieniach. Byli
to ludzie z dwoch wspanialych pokolen - rzeklbym - dojrzalych w latach
czterdziestych i piedziesiatych oraz w latach siedemdziesiatych i
osiemdziesiatych. Owi wspaniali ludzie nigdy nie tracili wiary, ze
kiedys nadejdzie dzien nie tylko ich wolnosci, ale i wolnosci Narodu.
Wielu z nich wspomina swoje lata spedzone w polskim czy nawet sowieckim
gulagu jako nieomal najlepszy okres ich zycia, wspaniala szkole
wartosci, postaw ludzkich i charakterow.

        Jednym z wazniejszych momentow w tamtych ich latach bylo Boze
Narodzenie. Wspomnijmy teraz i o ludziach, ktorzy niegdys swietowali Boze
Narodzenia w nieludzkich warunkach, zagnani w nie swoim oddaniem Polsce.

        Przeczytajcie o tym we fragmencie ksiazki Wladyslawa Minkiewicza
"Mokotow, Wronki, Rawicz".

        Radujmy sie - tyrania upadla, zmieciona wichrem zmian i
wolnosci. Na olbrzymia polac globu zawitala wolnosc. Teraz na ten glob
symbolicznie przychodzi Chrystus. Niezaleznie od tego za kogo Go
uwazamy, jest On symbolem Dobra i Odrodzenia.

        Szczesliwych i Wesolych Swiat Bozego Narodzenia - Przyjaciele.

Andrzej Kobos

========================================================================


             (Wladyslaw Minkiewicz - "Mokotow, Wronki, Rawicz")


        "I wreszcie nadszedl ten uroczysty dzien: moja druga Wigilia w
wiezieniu (1948 r. - amk). Pierwsza minela niemal niepostrzezenie, w
ponurej celi na "jedenastce", w okresie kiedy przechodzilem ostre
sledztwo, a jeszcze gorszym torturom poddawany byl Chmiel (z IV Komendy
WiNu, pozniej stracony - amk). Teraz juz od rana trwaly przygotowania w
poszczegolnych "kolchozach", zeby pomimo wieziennych warunkow jak
najgodniej uczcic spedzane zazwyczaj w gronie rodzinnym swieto.
Staralismy sie choc w minimalnym stopniu dochowac wiernosci tradycji,
korzystajac z nadeslanych z domu nieco bogatszych z okazji swiat paczek.

        W swiateczne dni, a takze na Nowy Rok, niezawodny ks. Grzechnik
odprawial Msze. Bylo tradycyjne lamanie sie oplatkiem, byly piekne,
patriotyczne wzruszajace przemowienia Puzaka w dniu Wigilii i Nowego
Roku. Jego slowa, podtrzymujace na duchu, gleboko przenikaly do serc i
umyslow sluchaczy. Wielu mialo lzy w oczach, a niektorzy - zarowno
zaprawieni w partyzanckich walkach czasu okupacji, jak i w zwyklych
bandyckich skokach - glosno szlochali, bynajmniej sie z tym nie kryjac.
Uswiadomilem sobie wowczas jeszcze dobitniej, jak wiele znaczyla dla nas
wszystkich obecnosc wsrod nas takiego jak on czlowieka. Po jego mowach
nie czulismy sie juz tak bardzo samotni, mniej ciazyla rozlaka z
najblizszymi, stawalismy sie jedna rodzina.

        Spiewano tez we wszystkich celach, wbrew wieziennemu
regulaminowi, koledy. Stare, dobrze nam znane, plynely jedna za druga,
ale najbardziej chwytala za serce koleda poniekad nowa. Poniekad, bo
nowe, jakze nam bliskie slowa ulozyl do starej, goralskiej koledy
architekt, poeta, a po wyjsciu na wolnosc scenograf, Jan Golka. Ta nowa
wersja, przekazywana z celi do celi i znana chyba wszystkim wiezniom
Mokotowa, zaczynala sie od slow:

        Hej koleda, koleda,
        Mokotow koleda.
        Hej koleda, koleda,
        Betlejem koleda.

        Miedzy nas Pan Jezus wszedl,
        Na wieziennym stolku siadl.
        Miedzy nas Pan Jezus wszedl
        I chleb czarny z nami jadl.


____________________________________________________________________

Bartosz Dobrzynski

                                  5-10-15
                                  =======

[Gazeta Wyborcza, 26-27 pazdziernika, 1991]

Czy pamietamy jaka byla Polska piec, dziesiec, czy pietnascie lat
temu? Jak wtedy zylismy, co nas cieszylo, co martwilo.[...]

Piec lat temu - ROK 1986
-------------------------

Zycie codzienne

Zarabialismy srednio 24095 zl, a srednia emerytura wynosila 14068
zl. Dolar oficjalnie kosztowal 197 zl, a na czarnym rynku 900 zl,
zarabialismy wiec okolo 30 dolarow miesiecznie. Dochod narodowy w
1986 roku osiagnal poziom z 1980 roku.

Mielismy wtedy bardzo rozne rodzaje cen: komercyjne, urzedowe,
regulowane, panstwowe i umowne. Reglamentacja nadal obejmowala
mieso, czekolade i benzyne. Kartki na maslo i cukier zniesiono w
koncu roku 1985. Wlasciciel malucha mial prawo do zakupu 24 l
benzyny miesiecznie po 60 zl za litr. Talony beznzynowe mozna bylo
kupic "na czarno" za 30 tys. zl.

Po pralke automatyczna stalismy pod sklepami dwa, trzy tygodnie.
Zawodowi stacze - zawod juz dzisiaj wymarly -doliczali sobie do
oficjalnej ceny 45 tys. zl "gorke" 30-40 proc. Telewizory,
szczegolnie kolorowe, byly meteorytem w naszych sklepach i
wykupywano je w pol godziny po dostawie.

Tylko szczesliwi posiadacze asygnat na samochody mogli je kupic po
cenach panstwowych. Maluch kosztowal wtedy od 310 do 390 tys. zl. Na
gieldzie trzeba bylo zaplacic prawie dwa razy wiecej.

Kilogram pomarancz na Polnej kosztowal 1500 zl. Papier toaletowy,
szklanki i rajstopy mozna bylo nabyc prawie wylacznie posiadajac
kwity z punktu skupu makulatury. Papierosy, o ktore nadal bylo
trudno, kosztowaly: Popularne 22zl, Radomskie 42 zl.

Zmora "spekulantow" (dzis wielu z nich nazwalibysmy po prostu
handlowcami) byla powolana w 1985 roku Inspekcja Robotniczo-
Chlopska. Prowadzono akcje atestacji stanowisk pracy. Akcje IRCH-y i
wyniki atestacji byly ulubionym tematem doniesien dziennika TV.

Rok 1986 byl kolejnym rokiem kleski urodzaju. Jak zwykle rolnicy
stali w kilometrowych kolejkach do punktow skupu zboz. Naplywaly
doniesienia o marnujacych sie tonach jablek. Rolnicy cieszyli sie z
zezwolenia na handel miesem na bazarach.

Wydarzenia

Wiosna 1986 przezywalismy strach przed groznym i nieznanym ...
promieniowaniem jadrowym. Awaria elektrowni jadrowej w Czernobylu
byla ukrywana przed nami przez cztery dni. Co dziesiaty z nas wypil
wtedy jodyne, a wiekszosci dzieci podano wtedy plyn Lugola.

W mistrzostwach swiata w pilce noznej spisalismy sie slabo - polska
druzyna odpadla w pierwszym meczu po wyjsciu z grupy. Przegralismy
wtedy z Brazylia 0:4.

Na przelomie czerwca i lipca odbyl sie X Zjazd PZPR - przewodniej
sily narodu. Partia liczyla wtedy 2 125 762 osoby, czyli prawie 10
proc. doroslej ludnosci Polski. Na pierwszego sekretarza wybrano
ponownie gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Jego referat zjazdowy
zajmowal 3 i pol strony formatu A3.

Na wniosek PRON Sejm uchwalil 16 lipca amnestie. DO 15 wrzesnia -
jak oswiadczyly wladze - zwolniono wszystkich uwiezionych za
przestepstwa przeciwko panstwu i porzadkowi publicznemu. Gen.
Kiszczak powiedzial w wywiadzie dla "Polityki" - "o skali 'pomocy'
finansowej dla zawodowcow opozycji swiadczy wymownie m.in. ich
peweksowski tryb zycia oraz dlugotrwaly wstret do podjecia pracy".
Plk Stanislaw Kwiatkowski, owczesny dyrektor CBOS, na podstawie
badan tej instytucji oszacowal liczbe przeciwnikow politycznych
wladz na 3,5-5 proc. spoleczenstwa.

Pod koniec roku powolano Rade Konsultacyjna przy przewodniczacym
Rady Panstwa, co przez wladze uznawane bylo za gest otwarcia w
kierunku srodowisk niezaleznych. Jej czlonkami byli m.in. Krzysztof
Skubiszewski i Marek Kotanski, dla ktorego byl to bardzo udany rok.
Stworzony przez niego Ruch Czystych Serc osiagnal duza popularnosc.

Powolany w koncu 1985 roku rzad Zbigniewa Messnera przetrwal przez
caly nastepny rok. Ciekawa zmiana byla nominacja na stanowisko
Ministra Kultury i Sztuki. Zostal nim bezpartyjny naukowiec, badacz
swiata antycznego prof. Aleksander Krawczuk.

Na Festiwalu Polskich Filmow w Gdansku zwyciezyla "Siekierezada" w
rez. Witolda Leszczynskiego na podstawie opowiadania Edwarda
Stachury. Hitami kinowymi byly "Milosc, szmaragd i krokodyl", a z
rodzimej tworczosci "Akademia Pana Kleksa". Najpopularniejszym
punktem programu TV byl australijski serial "Powrot do Edenu".

Dziesiec lat temu - Rok 1981
----------------------------

Byl to rok "Solidarnosci", strajkow, marszow glodowych, poczucia
odzyskanej wolnosci i codziennych klopotow ze wszystkim zakonczony
wprowadzeniem stanu wojennego.

Zycie codzienne

Przecietna placa wynosila w 1981 roku 7311 zl, a emerytura i renta
3240 zl. Najnizsza emeryture ustalono na 2300 zl. Oficjalnie dolar
kosztowal 38 zl. Na czarnym rynku w lipcu skoczyl ze 130 do 180 zl.
Dochod narodowy obnizyl sie w porownaniu z rokiem poprzednim o 16
proc. Ceny pozostawaly w gestii panstwa. Decydowala o nich Panstwowa
Komisja Cen.

W sklepach nie bylo prawie nic. W zwiazku z tym wprowadzano coraz
szersza reglamentacje. Bony, ktore po otrzymaniu rejestrowalismy w
wybranym sklepie obejmowaly mieso, cukier (ktorego przydzialy
zmniejszono od marca), tluszcze, kasze, ryz i make, a dla dzieci
dodatkowo manne, mleko w proszku i proszek do prania.

Klopoty z papierem spowodowaly ograniczenie nakladow gazet.
wiekszosc gazet ukazywala sie 5 zamiast 6 razy tygodniowo. Brakowalo
wszystkiego od zapalek i papierosow przez mydla, szampony az do
ubran, butow i pralek. Organizowano tzw. marsze glodowe.

Wprowadzono system przedplat na samochody. Realizacja zamowionych
wtedy samochodow trwa do dzis. Za fiata 126p placilismy wtedy 131
tys. zl, a za benzyne do niego 32 zl za litr. Poszukiwane ksiazki
kupowalismy spod lady, podczas gdy polki zalegaly dziela slusznie
ideologiczne i klasycy komunistyczni.

Urodzaj byl tego roku, podobnie jak rok wczesniej, bardzo slaby.
Dodatkowo problemy rolnikow poglebialy braki czesci zamiennych,
oleju napedowego i chemikaliow.

Wydarzenia

Rok rozpoczal sie od nadziei na drugi Kuwejt, ktora rozbudzila
tryskajaca w Karlinie ropa. Rozgorzal tez spor o wolne soboty.
Ostatecznie mielismy trzy wolne i jedna robocza w miesiacu. Zima
nasze mieszkania byly niedogrzane w wyniku braku wegla, brakowalo
tez pradu.

W lutym premierem zostal dotychczasowy minister obrony narodowej,
Wojciech Jaruzelski. W swoim pierwszym wystapieniu zaapelowal o 90
spokojnych dni.

27 marca odbyl sie 4-godzinny strajk powszechny, jeden z
najwiekszych w naszej historii, proklamowany w zwiazku z "kryzysem
bydgoskim". Chodzilo wtedy o ukaranie winnych pobicia przez milicje
Jana Rulewskiego i jego dwoch kolegow na sesji Wojewodzkiej Rady
Narodowej w Bydgoszczy. Zapowiedziany na 31 marca bezterminowy
strajk powszechny, odwolano po rozmowach "Solidarnosci" z wladzami,
sugerujacymi mozliwosc sowieckiej interwencji. Pytanie "wejda, nie
wejda?" towarzyszylo nam przez caly rok.

Na zjezdzie Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego najwiecej glosow w
wyborach do Zarzadu Glownego otrzymal Leszek Balcerowicz - wtedy
bardzo mlody pracownik SGPiS - za opracowanie najbardziej spojnego i
konsekwentnego programu reformy gospodarczej.

W maju dwa wydarzenia wstrzasnely cala Polska: zamach na papieza
Jana Pawla II i smierc kardynala Stefana Wyszynskiego. Nowym
przewodniczacym Episkopatu Polski zostal Jozef Glemp.

W lipcu obradowal nadzwyczajny IX Zjazd PZPR. Pierwszym sekretarzem
zostal ponownie Stanislaw Kania. We wrzesniu swoj pierwszy zjazd
odbyla "Solidarnosc". Walesa utrzymal sie na stanowisku
przewodniczacego Komisji Krajowej "Solidarnosci" pokonujac
kontrkandydatow - Gwiazde, Jurczyka i Rulewskiego. Przyjeto glosne
"Poslanie do Ludzi Pracy Europy Wschodniej", co wywolalo skandal w
calym bloku.

Na festiwalu filmowym w Cannes glowna nagrode zdobyl film Andrzeja
Wajdy "Czlowiek z zelaza".

Pazdziernik przyniosl zmiane na stanowisku I sekretarza KC PZPR -
zostal nim dotychczasowy premier i minister obrony narodowej gen.
Wojciech Jaruzelski.

13 grudnia na terenie calego kraju wprowadzono stan wojenny. [...]
16 grudnia zginelo 9 gornikow "Wujka". Swieta Bozego Narodzenia
obchodzilismy w nastroju przygnebienia, z czolgami na ulicach i
godzina milicyjna.

Pietnascie lat temu - Rok 1976
------------------------------

Zycie codzienne

Srednie zarobki w 1976 roku wyniosly 3971 zl. Emerytury i renty
osiagnely poziom 2035 zl na osobe. Pogorszylo sie zaopatrzenie
sklepow. Otwarta zostala kolejna pieciolatka, ktora polozyla
podwaliny pod kryzys lat 80.

Ustalane przez panstwo ceny, nie zmieniane zbyt czesto od wielu lat,
powodowaly poglebianie sie nierownowagi rynkowej. Szybko zwieksza-
jaca sie konsumpcja w pierwszej polowie lat 70-tych finansowana byla
dzieki kredytom zagranicznym. Skup zywca spadl o 15 proc. w
porownaniu z rokiem 1975.

Kolejki po mieso i wedliny stawaly sie codziennoscia. Towarow
przemyslowych takze brakowalo, np. trzeba bylo zapisac sie na
specjalne listy aby po kilku miesiacach moc nabyc wymarzony
magnetofon.

Klopotow tych nie mieli pracownicy administracji wysokiego szczebla,
wojska, milicji i aaparat partyjny. ONI zakupy robili w specjalnych
sklepach "za zoltymi firankami".

Problemy z zaopatrzeniem byly tak jawne, ze prasa musiala o tym
pisac. I tak w "Polityce" czytalismy: "nie da sie ukryc, ze dysonans
pomiedzy wizja rynku zywnosciowego jaka mamy wszyscy jako konsumenci
a codzienna rzeczywistoscia tego rynku jest wciaz bardzo znaczny".

Fiaty 126p, ktorych produkcje rozpoczeto 4 lata wczesniej,
oficjalnie kosztowaly 87 tys. zl. Dostepne byly glownie na talony
rozdzielane przez wladze centralne, terenowe, zjednoczenia i zaklady
pracy.

Telewizje ogladalismy glownie w kolorze czarno-bialym. Na ogolna
liczbe 6,5 mln odbiornikow tylko 200 tys. bylo kolorowych.

Wydarzenia

Rok rozpoczal sie od zmian w konstytucji. Zapisano w nich przewodnia
role PZPR i sojusz z ZSRR. Przeciwko poprawkom protestowal
episkopat. Do wladz wyslano list podpisany przez 101 osobistosci
zycia publicznego. 10 lutego Sejm uchwalil poprawki prawie
jednomyslnie - wylamal sie tylko Stanislaw Stomma wstrzymujac sie od
glosu.

Marcowe wybory do Sejmu wypadly zgodnie z oczekiwaniami. Wzielo w
nich udzial - wg danych wladz - 98 procent uprawnionych, a na liste
Frontu Jednosci Narodu, jedyna jaka byla, oddano 99 proc. waznych
glosow.

24 czerwca premier Jaroszewicz oglosil drastyczna podwyzke cen
zywnosci. Miala wyniesc przecietnie 39 proc., ale np. mieso mialo
zdrozec o 70 proc., a cukier o 100.

Nazajutrz rozpoczely sie strajki w wielu zakladach pracy w calym
kraju. W Radomiu robotnicy opanowali miasto i spalili Komitet
Wojewodzki. Wieczorem premier w przemowieniu telewizyjnym odwolal
zapowiedziana podwyzke nie wspominajac ani slowem o strajkach.

W ciagu nastepnego tygodnia przedstawiano strajki jako chuliganskie
wybryki, ktore zaklocily "konsultacje" w sprawie nowych cen. W calym
kraju organizowano wiece poparcia dla kierownictwa partii i rzadu -
jak to wtedy okreslano. Gigantyczny sped odbyl sie w Warszawie na
stadionie X-lecia, ktory udekorowano haslami: jestesmy z tow.
Gierkiem, jestesmy z tow. Jaroszewiczem.

W siepniu wproadzono kartki na cukier, nazwane "biletami
towarowymi". Kartki uprawnialy do nabycia dwu kilogramow cukru
miesiecznie.

Z okazji 70. lecia urodzin Leonid Brezniew zostal udekorowany przez
Edwarda Gierka Krzyzem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

Pod koniec roku powstal Komitet Obrony Robotnikow - na dlugie lata
glowny cel atakow wladz i symbol opozycji.

[...]

Przytoczyl: Zbigniew J. Pasek
____________________________________________________________________

Andrzej Pindor (apindor@utoronto.bitnet)

                   IS MODERN SOCIETY DOOMED?
                   =========================

Recent discussion on liberalism vs. christianity on the discussion
list Poland-L prompted me to dig out a short essay which I have
written some time ago. As you will see below, it rather asks
questions than attempts to state anything. My intention is to
perhaps initiate a discussion which might help me to form some sort
of opinion about these matters. In other words, I'd like to pick
readers' brains for my own benefit. If you have strong views on the
subject, it is your chance to convert me to your views. If you
don't, I'd still enjoy hearing your musings, maybe we could have a
brain-storm session and help each other to form some sort of view.

When the life is a struggle, people tend to seek help from above (as
a Polish saying goes: 'gdy trwoga to do Boga' i.e. when in fear turn
to God) but when life becomes relatively comfortable and safe, the
incentives to listen to guidelines imposed from above and to follow
them diminish. Additionally, there is all this leasure time to fill.
One becomes then an easy prey of temptations offered by the
advertising industry, which in itself is a natural component of the
economically developed system. Earthly life is becoming more and
more attractive and its charms within everyone's reach (so tell us
advertisers), while the fear of retribution for misbehaviour and
gratification in after-life for sticking to the rules is more and
more abstract, due to the progress the science made in explaining
nature (God is no longer behind every thunder and heaven is no
longer just above clouds). As a result, codes of behaviour based on
religion are breaking down.

The problem arises: Can a society retain moral and lifestyle
guidelines, which took it through difficult periods of history, also
then, when going becomes much easier? Those, who are not agnostics
like myself, might prefer a question: Can human race retain faith in
God and follow His teachings, when everyday life becomes so much
easier, due to the economical progress? In any case, if the answer
is no (and I do not see reasons for optimism), then the present
civilisation may collapse, unless it can find a different (i.e. not
based on religion) grounding for socially beneficial behavioural
code.

I believe that a society cannot function i.e. provide its members
with a reasonable level of well-being (this includes a feeling of
relative security) if it consists of individuals whose only
motivation is to get a best deal for themselves (and as quickly as
possible). Codes of behaviour imposed by religions regulate
interactions among individuals. In some cases these rules are more
advantageous for the society as a whole, in other - less, resulting
in disparities in development. Written laws and law enforcement are
useless if the majority of people do not have internal guides (see
what happens in certain sectors of American society). If the
majority of people stop paying attention to the code of behaviour
they followed so far (any code of behaviour, in fact), the drive to
satisfy one's own needs regardless becomes dominant and barbarism
results.

These abstract considerations are of great relevance to the way
situation developes in Poland. First of all, I believe that the
success or failure of attempts to get Poland out of its mess are at
least as much dependent on attitudes of Poles themselves as on
dollars from outside. More importantly, situation in Poland and in
whole of Eastern Europe (if not the world) is conditioned by the way
the situation developes in Soviet Union. If this country blows up,
flying pieces will hit everyone around.

During seventy years of the communist rule there, the religion has
been largely destroyed as a guide to human behaviour and attempts to
replace it with 'communist morality' have been totally futile. As a
result most of the people have no set of principles of conduct in
common. I mean the principles which people follow and not the ones
they say they believe in. Whether in such a situation can this
country mend its economy before the widespread famine and misery
lead to riots and internal wars, is not certain, perhaps doubtful.
Racial and ethnic tensions are an additional problem since the only
way to decrease them is to divert people's attention towards economic
activities which give realistic hopes of improving one's lot.

Situation in Poland seems to be better from this point of view.
Certainly, religion plays an important role in minds of majority of
Poles. True, work ethic is not such an important element in
Catholicism as in Protestant or some Oriental religions, but can
still be found there (after all, Italy and Spain are catching up
with developed world, though not without difficulties). Whether the
traditional set of values will be able to withstand temptations of
developed civilization, only future will tell. Certain signs are not
encouraging - note the number of abortions. For me it indicates that
personal convenience wins over a strong moral rule.

Please note that nowhere I have tried to imply that religion is a
necessary condition for a moral (meaning 'socially positive') code.
Individuals may lead a 'moral life' even if they are not afraid of
'Hell' but historically all moral codes have had their source in
religion and were held in place by reference to 'Supernatural'. I
strongly recommend to everyone a book by L. Kolakowski 'Jezeli Boga
nie ma...'. Kolakowski seems to conclude that a moral code can be
grounded only in a belief in Supernatural (whatever it may be),
surprising for an atheist (?). I'd like to believe that this is not
necessarily the case.

Andrzej Pindor
____________________________________________________________________

Jurek Karczmarczuk

                    CZY KAZDY UCZCIWY MUSI MIEC DOZORCE
                    ===================================

Niniejszy tekst jest proba reakcji na pytanie Andrzeja Pindora, czy
wspolczesne spoleczenstwo jest skazane, gdyz wspolczesna zsekulary-
zowana cywilizacja spowodowala daleko posunieta demoralizacje i
odejscie od religii. Andrzej konczy cytowaniem Leszka Kolakowskiego,
wiec ja od tego zaczne.

Mam przed soba wolumen Revue Europeenne des Sciences Sociales, w
ktorym jest artykul Kolakowskiego pt. "Czy w chrzescijanstwie jest
mozliwa utopia". Chodzi oczywiscie o pojecie, a nie o konkretna
praktyczna realizacje. Artykul prowadzony jest w formie dialogu i od
razu w pierwszym zdaniu pada odpowiedz: alez oczywiscie tak,
przeciez po prostu istnieje! Mamy setki przykladow w literaturze,
mamy nawet i praktyczne proby organizowania 'szczesliwych
spolecznosci' przez sekty religijne, a samo pojecie pochodzi od
swietego i meczennika chrzescijanskiego.

A potem Kolakowski rozprawia sie sam ze soba w sposob okrutny i
stwierdza, ze pojecie szczesliwego spoleczenstwa wlasciwie jest
anty-chrzescijanskie, bo zaklada, ze sami ludzie moga do czegos
doskonalego dojsc, a to przeczy tezie, ze jedynie Bog jest
doskonaly, ze bez Laski pozadoczesnej sie nie da i utopia jest
obarczona grzechem pychy. Ze grzech pierworodny i tak dalej.

Coz, juz wszystko jasne i wtedy Kolakowski zauwaza, ze nie bardzo,
bo i dobre uczynki i samodoskonalenie sa konieczne i wszystkie
teorie socjalne odwolujace sie do religii sa z natury metne.

I zaczynamy powoli dokopywac sie do tematu tego felietonu.

Andrzej zadaje pytanie, czy w zwiazku z sekularyzacja zycia, z
upadkiem norm moralnych i ogolnym kryzysem, z zyciem w pozornej
utopii aktualna cywilizacja ma szanse przetrwania i czy bez religii
da sie zorganizowac to zycie zbiorowe w sposob godziwy.

Moja odpowiedz jest taka jak pierwsza teza Kolakowskiego powyzej:
oczywiscie tak! Jasne, ze z religia latwiej. Mamy po prostu
zewnetrzny punkt zaczepienia. Mamy dozorce, ktory nie jest
definiowany ad hoc przy pomocy prawa silniejszego i ktory przez to
moze byc respektowany na rowni przez A i przez B. Ale nie uwazam, ze
strach przed pieklem ma pierwszoplanowe znaczenie moralne. W
judaizmie bardzo silne normy (w dodatku, o dziwo, respektowane)
wcale sie nie odwoluja do sprawiedliwosci pozadoczesnej, tylko
zwracaja uwage, ze normy moralne pochodza od Boga, sa swiete i
sluszne.

Na poczatku tego wieku Max Weber rozpracowywal chrzescijanska etyke
kapitalizmu, ktora wywiodl od Kalwinizmu, od purytan i w ktorej
pojecie porzadnej pracy i zachowania spolecznego bylo uswiecone bez
zadnego odwolywania sie do kar piekielnych. Nie wiem czy i jaki
wplyw na rozwoj spoleczenstwa w tym wieku mieli tacy filozofowie,
ale to jakos zgrubsza dzialalo.

Uwazam, ze cywilizacja, czy spoleczenstwo jest organizmem
homeostatycznym, ktory zawiera sam w sobie mechanizmy samoobrony
przed rozleceniem sie z kupy, ze w naszej normalnej biologii
(zbiorowej) zawsze w razie zagrozenia beda sie rozwijac prady
pozytywne.

I wcale nie musimy pojsc na latwizne religijna, mimo, ze bedziemy
sie na nia powolywac. Nawet jak popatrzec na prawa Babilonskie, a
kodeks Hammurabiego w szczegolnosci, to widac, ze juz ponad 3800 lat
temu w montowaniu praw kierowano sie tez pewnym duchem spolecznym,
pewna moralnoscia, ktora aczkolwiek nie uzanawala rownosci ludzi,
nie pozwalala bezkarnie krzywdzic nawet niewolnikow, ustalala
maksymalne czynsze itp. I to jakis czas funkcjonowalo. Mimo tego, ze
wspolczesnym slowo Babilon kojarzy sie raczej z czyms innym niz
moralnoscia. Hammurabiemu nie za bardzo potrzebny do tego byl
Shamash, Bog-Slonce figurujacy w preambule kodeksu.

Pozostaje pytanie, czy tamta cywilizacja rozleciala sie na skutek
ogolnej rozpusty i upadku obyczajow, czy po prostu zostala ubita. A
moze po prostu starosc? W koncu wszystkie organizmy homeostatyczne,
lacznie z nizej podpisanym w koncu slabna i nie sa w stanie sie
utrzymac przy zyciu. Ale chyba nie dlatego, ze ulegly demoralizacji.
Pojecie smierci jako kary zawsze bylo dla mnie jednym z najwiekszych
idiotyzmow, jakie ludzkosc wymyslila.

Laickich, albo laicyzujacych wzorcow etycznych i moralnych do
dzisiejszego dnia mamy mnostwo. (Nb. chcialbym kiedys zrozumiec
roznice miedzy etyka a moralnoscia. Hegel wyraznie rozgranicza
porzadek etyczny, ktory ma rzadzic spolecznosciami i zachowaniami
jednostki wobec otoczenia oraz moralnoscia, ktora jest atrybutem
wewnetrznym, ale wydaje sie, ze i u niego jest to strasznie metne).

W czasach, gdy religia wydawala sie regulowac prawie wszystko, w
dwunastym wieku mielismy i uczciwego katolika i teologa Pierre
Abelarda, ktory definiowal reguly moralnego postepowania bez
odwolywania sie do Boga, oparte o "prawa racjonalne", mielismy takze
Awerroesa, ktory w szalejacym politycznie Islamie (to byly przeciez
czasy Almanzora) byl jednym z najlepszych Arystotelikow, jakich
wydala ludzkosc i jego etyka byla taka wspolczesna, ze sie w koncu
narazil i pod koniec zycia napisal dzielo, w ktorym analizuje swoja
filozofie z punktu widzenia prawowiernego muzulmanina...

Geometryczne metody w etyce Spinozy w 17 wieku tez byly w gruncie
rzeczy dosc laickie, choc ustawil sie niezle, bo zaczyna od Boga,
potem analizuje Ducha, Rozum itd.a dopiero na koncu pisze o sile o
pochodzeniu "zwyklych" uczuc i o wolnosci ludzkiej.

Japonski kodeks samurajski Bushido, mimo, ze od gdzies tam 10 wieku
byl zbiorem regul dla wojownikow i zawieral glownie takie hasla jak
niesluzenie dwom panow na raz i dotrzymywanie slowa, po zaczerpnie-
ciu pelna garscia z Konfucjanizmu i Zen i po skodyfikowaniu w 17
wieku stal sie zbiorem norm moralnych polecanym dla mlodziezy i stal
sie jedna z baz edukacyjnych nowoczesnego nacjonalizmu Japonskiego.
A pieklo tam gdzie?

A podstawowe tezy spoleczne, calkowicie laickie, i bardzo moralne,
wolnomularstwa istnieja do tej pory. We Francji jest ok. 100 000
masonow we wszystkich obediencjach i nalezy do nich przynajmniej
kilkunastu czolowych politykow, zreszta roznej orientacji.

Nie twierdze, ze to wszystko ma istotne znaczenie globalne. Twierdze
tylko, ze da sie pomyslec o moralnosci bez pozaczesnego dozorcy i da
sie zyc uczciwie bez bata i ze wierze, ze mechanizmy samoregulacyjne
spoleczenstw beda w razie potrzeby w stanie wykorzystac istniejace
pozytywne wzorce. I nalegam na nieco inne spojrzenie na religijna
strone moralnosci niz ta, ktora wynika z grozenia ogniem piekielnym
z ambon.

Jurek K-uk
____________________________________________________________________

Slawomir Mrozek

                               SLOWO I CZYN
                               ============

[Tygodnik Powszechny, 28 kwietnia 1991]


Nowosadecki, Majer i ja siedzielismy wokol napoczetej butelki. Choc
wypilismy juz polowe, bylo dosyc nudno.

- To dlatego, ze pijemy bezmyslnie - powiedzial Nowosadecki. -
Przedyskutujmy jakis problem intelektualny, a zobaczycie, jak nas to
ozywi.

- Mozna - zgodzil sie Majer i ziewnal - Na przyklad co?

- Ot, chocby problem tej butelki. Czy ona jest do polowy pelna, czy
do polowy pusta?

- I jedno, i drugie. Przeciez sa dwie polowy, nie? Jedna polowa juz
pusta, druga jest pelna i juz po problemie.

- To jest ucieczka w plaski relatywizm, ucieczka od odpowiedzial-
nosci. Czlowiek musi wybierac, jak uczyl Sartre, musi, chociaz ma
wolny wybor. Przymus wolnego wyboru, oto paradoks egzystencjalny.

- Co mam wybierac? - zapytal Majer.

- Punkt widzenia, czyli swiatopoglad. Albo patrzymy na butelke od
gory, albo od dolu. Jezeli od gory, wtedy jestesmy nihilistami,
poniewaz ta polowa jest pusta, natomiast jezeli od dolu, mamy
pozytywny stosunek do zycia.

- Chwileczke - wtracilem sie do rozmowy. - A co bedzie z szyjka?
- Z jaka szyjka?
- Z szyjka butelki. Przeciez nalewa sie przez szyjke, a szyjka
nalezy do tej pustej polowy. Wiec co, czy szyjka tez jest
nihilistyczna?

- Slusznie, to jest nowy problem.

- Proponuje, zebysmy sie napili. Wtedy juz nie bedzie problemu z
polowami, bo bedzie nierowno i przynajmniej te polowy bedziemy mieli
z glowy.

Moja propozycja zostala przyjeta jednoglosnie. Istotnie, poziom
plynu w butelce obnizyl sie znacznie ponizej sredniej.

- Ty masz rozum - pochwalil mnie Majer. - A juz myslalem, ze z tego
nie wybrniemy.

- Za to teraz mamy co innego - zauwazyl Nowosadecki, kontemplujac
butelke. - Mianowicie problem horyzontalnosci w wertykalnosci. Zdaje
sie, ze nie naleza do tej samej kategorii pojeciowej.

- Problem czego? - zapytal Majer.

- Prosciej mowiac, problem pionu i poziomu.

- Masz racje - przyznal Majer. - Juz nieduzo zostalo.

- O, wlasnie. Poziom moze byc wyzszy albo nizszy, ale wertykalnosc
zawsze pozostaje ta sama. Zauwazyliscie panowie, ze pion ani drgnal.
Z tego wynika, ze horyzontalnosc zalicza sie do fizyki, poniewaz
mozemy wplywac na nia fizycznie przez regulacje poziomu w stosunku
do pionu, oczywiscie. Natomiast wertykalnosc jest metafizyczna.

- A gdybym ja przechylil? - zaproponowalem.

- Wertykalnosc? Niemozliwe. To wynika z samej definicji.

- Wertykalnosc, nie wiem, ale moge przechylic butelke.

- Niech przechyli - poparl mnie Majer. - Zobaczymy, co z tego
wyniknie.

- Po przechyleniu okazalo sie, ze i ten problem zostal rozwiazany.
Poziom zniknal zupelnie, poniewaz ukazalo sie dno.

- Widzisz Nowosadecki? Powiedzialem. - Tylko akcja sie liczy. Ty
wymyslasz, dyskutujesz, a ja dzialam. Gdyby nie ja, dyskutowalibysmy
do tej pory, ale nie rozwiazalibysmy zadnego problemu. Przestanmy
wiec dyskutowac i zajmijmy sie dzialaniem.

- Tak, dzialajmy! - wykrzyknal Majer z entuzjazmem. - Nalewaj! Do
czynu!

- Do jakiego czynu, wy glupcy. - rzekl Nowosadecki. - To byla
ostatnia butelka.

------------

Przytoczyl Zbigniew J. Pasek
__________________________________________________________________

Od redakcji
===========

Czcigodni zebrani!

Mysle, ze bede reprezentatywnym wyrazicielem tych szerokich rzesz
spoleczenstwa, ktore nie uchylaja sie ostatnio od spogladania
tesknym okiem w kierunku kalendarza i oswiadcze publicznie i
odwaznie, ze Swieta ida.

W imieniu redakcji chcialbym szczerze i serdecznie podziekowac
czytelnikom za ich teksty, za dobre slowa i za krytyke. Prosimy o
jeszcze. Nie pozwolcie, aby magazyn "Spojrzenia" zmarnial, bo
stracimy pretekst do zabawy i do tlumaczenia szefostwu dlaczego ta
wlasciwa robota zostala odlozona na pozniej.

Slemy wszystkim gorace zyczenia Wesolych Swiat i Szczesliwego Nowego
Roku. Niech Wam Gwiazdka.

[J.K-uk]
____________________________________________________________________

Redakcja "Spojrzen": Jurek Krzystek     (krzystek@u.washington.edu)
                     Zbigniew J. Pasek  (zbigniew@caen.engin.umich.edu)
                     Jurek Karczmarczuk (karczma@frcaen51.bitnet)
                     Andrzej M. Kobos   (kobos@krdc.int.alcan.ca)

Copyright (C) by Jerzy Karczmarczuk 1991. Dotyczy wylacznie tekstow
oryginalnych i jest z przyjemnoscia udzielane pod warunkiem
zacytowania zrodla i uzyskania zgody autora danego tekstu.

       (Prosby o prenumerate i numery archiwalne do Jurka Krzystka)

____________________________koniec numeru 6_________________________